|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rasta z miasta
United
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:00, 02 Lut 2011 Temat postu: WYWIAD: Wykorzystujemy ten czas |
|
|
Jeżeli nazwa Star Guard Muffin nie dotarła dotąd do waszych uszu, znaczy że przebywaliście przez ostatnie miesiące w jakimś mrocznym i smutnym miejscu. Fenomen swojego zespołu i sukcesu debiutanckiej płyty „Szanuj” próbują nam przybliżyć Kamil Bednarek (głos) i Radek Szyszkowski (klawisze).
Dumając nad waszym fenomenem, doszedłem do wniosku, że może idealnie wstrzeliliście się swoją muzyką w ponurą, jesienno-zimową aurę. Zaatakowaliście Polaków jamajskim słońcem w środku zimy.
Kamil: O, fajne pytanie, podoba nam się. (śmiech) Z jednej strony rzeczywiście ludziom w naszym kraju brakuje słońca, jakiegoś takiego ciepła i może dlatego jesteśmy narodem, który lubi się koncentrować na negatywnych aspektach życia. Ostatnie wydarzenia w Polsce to pokazują, a my niesiemy dla odmiany, zdecydowanie pozytywny przekaz. To jest w zasadzie oczywiste, kiedy gra się muzykę reggae. (śmiech) Chcemy dać innym naszą energię i być może sprawić, żeby ktoś przestał się zamartwiać, dołować, skoro z prawie wszystkim można sobie dać radę. Skoro ludzie szukają naszej muzyki w sieci, kupują płyty i przychodzą na koncerty, to mamy dowód na to, że potrzebują takiego przekazu. Jak widać wokół, słońca brakuje, a ta Jamajka jest w zasięgu ręki, bo na naszym krążku. (śmiech)
Czyli jesteście gotowym antidotum na nasze słynne narodowe doły?
Kamil: Myślę, że tak. Sam się uśmiechnąłem, jak o tym pomyślałem…
Muzyka reggae spełniała już takie zadanie w Polsce na początku lat 80. W niewesołych przecież czasach funkcjonował Izreal, Daab i wielu innych propagatorów "trójkolorowej rewolucji".
Radek: My też staramy się robić, co w naszej mocy, żeby przenieść te słoneczne klimaty Jamajki w tutejsze realia.
Kamil: Nie uważam, żeby nasze brzmienie było już takie na maksa jamajskie. To wszystko idzie z naszego serducha po prostu…
Radek: Ale dążymy powoli do ideału. (śmiech)
Kamil: To prawda, jesteśmy czujni, dużo słuchamy i próbujemy cały czas iść do przodu. Nie chcemy bezmyślnie kopiować innych, ale przysłuchujemy się uważnie dźwiękom, które mogą wzbogacić w przyszłości brzmienie Star Guard Muffin. Wyciągamy wnioski. (śmiech)
Pod koniec 2008 roku wygrywaliście lokalne przeglądy muzyki reggae w Brzeszczach czy Grodkowie, a wczoraj graliście na zamkniętej imprezie firmowej w Warszawie. Gdzie byście mnie wysłali dwa lata temu, gdybym wam przepowiedział taki rozwój wydarzeń?
Kamil: Na Marsa, zdecydowanie na marsa!
Radek: Nie spodziewaliśmy się, że coś takiego może kiedykolwiek nam się przydarzyć i nie ma co ściemniać, że było inaczej…
Kamil: Nikt się nie spodziewał, jasne. Wspinaliśmy się do góry bardzo powoli.
Bardzo powoli?! Nie żartujcie sobie. W ciągu dwóch lat udało wam się wskoczyć na pierwsze miejsce na OLIS-ie!
Radek: Miałem na myśli naszą sytuację przed programem i po nim. Nie ma się co oszukiwać – "Mam talent" był dla nas ogromną trampoliną.
Kamil: Jeszcze długo przed programem wierzyliśmy, że naszą ciężką pracą i poświęceniem za trzy czy cztery lata gdzieś tam dojdziemy, ludzie ze środowiska reggae’owego będą nas już kojarzyć. Nie byliśmy przecież w stanie przewidzieć takiego boomu na Star Guard Muffin. Pracowaliśmy ciężko, graliśmy na różnych festiwalach, przeglądach, czekaliśmy cierpliwie na swoją szansę. Chłopaki siedzieli sobie nad riddimami, a tu proszę taka niespodzianka od życia. (śmiech) Powiem ci szczerze, że przez długie tygodnie po programie byłem jeszcze w szoku, nie ogarniałem tego, co się wokół mnie i zespołu dzieje.
Radek: Wiadomo, że w największym stopniu dotknęło to Kamila, ale i nas porwała ta fala popularności. Kiedy to wszystko się zaczęło, nie wiedzieliśmy kompletnie, o co w tym wszystkim chodzi. Byliśmy tylko bombardowani hasłami: OLIS, pierwsza platyna, potem podwójna platyna, wyjazdy… Cały czas coś nowego się kręci.
A ogarniacie w ogóle, ile trzeba sprzedać płyt w tym kraju, żeby dostać podwójną platynę?
Radek: 60 tysięcy? Chyba tyle, ale nie jesteśmy pewni. (śmiech)
Kamil: Mamy informacje, że już dużo więcej "Szanuj" poszło do ludzi. To jest jakaś masakra. Niewiarygodne, żeby w Polsce sprzedało się tyle egzemplarzy płyty z muzyką reggae. To ogromne zaskoczenie.
Sam sobie ten sukces wyśpiewałeś i nie mam tu na myśli udziału w wiadomym programie, ale choćby tekst "Szanuj": "Szanuj to, co masz. Życie to jest twoja szansa, wykorzystaj ten czas". Coś cię tknęło, kiedy go pisałeś?
Radek: To stary kawałek, Kamil dość dawno napisał ten tekst. Nasza pierwsza epka miała się nazywać "Szanuj", ale w końcu stanęło na "Ziemi obiecanej".
Kamil: To prawda, "Szanuj" to jedna z naszych pierwszych piosenek. Kiedy zwróciłeś na to uwagę, rzeczywiście dociera do mnie, że wyśpiewałem trochę to, co się teraz dzieje. Teraz właśnie jest ten czas, który trzeba wykorzystać.
Są jakieś ciemne strony tego szaleństwa na punkcie Star Guard Muffin?
Kamil: Zawsze są plusy i minusy, z nich się składa życie. Coś za coś. Jeśli chodzi o minusy to na pewno brak wolnego czasu i prywatności, która przynajmniej w moim przypadku zniknęła z dnia na dzień i trochę nie mogę się z tym pogodzić. (śmiech) Nie ma opcji, żebym wyszedł do jakiegoś klubu się pobawić, bo wiadomo co się zaraz dzieje… Momentalnie obskakują mnie ludzie i chcąc nie chcąc, znowu muszę być tym Kamilem Bednarkiem z telewizji, a nie osobą prywatną. A z drugiej strony, nie mam serducha, żeby kogoś pogonić, spławić, mało asertywny w ogóle jestem, chociaż mam świadomość, że muszę się tego nauczyć, bo tak długo nie pociągnę. Na pewno pojawiły się też wokół mnie jakieś ogromne skrajności - od miłości po prawie nienawiść. To też jest cena. Wiąże się to pewnie z zazdrością, z jakimiś innymi poglądami od tych, które ja i chłopaki reprezentujemy. Tym akurat nie bardzo się przejmuję, ale niewątpliwie bywa to przykre. No i to, że jesteśmy w tej chwili na świeczniku, że wszyscy czekają aż się potkniemy i najlepiej przewrócimy. (śmiech)
Radek: Może nie wszyscy, ale na pewno jakaś część zawistnych ludzi się znajdzie. Najbardziej dotyczy to Kamila, czasami czujemy jakby tylko czekali aż zafałszuje, przewróci się na scenie albo odwali mu sodówa i coś tam nawyrabia. Czujemy na sobie pewną presję.
Kamil: Jest trochę hien i sępów, ale nie można się na tym koncentrować, bo jednak wokół nas więcej jest fantastycznych, pozytywnych ludzi, którzy dają nam świetnego kopa do pracy. Nie damy się złym. Tarcza, miecz i ogień. (śmiech)
Z drugiej strony nie możecie się dziwić, że branża jest w szoku. Jak diabeł z pudełka, a dokładnie z programu telewizyjnego, wyskakuje koleś śpiewający reggae i wydaje z kolegami płytę, która panoszy się na wszystkich możliwych listach przebojów. Nagle okazuje się, że możliwy jest debiut, który sprzedaje się lepiej niż "Unplugged" Kultu. Wywróciliście stary porządek do góry nogami.
Radek: Może trochę tak jest. Wiesz, po sukcesie Kamila w "Mam talent", prawie wszystkim wydaje się, że to TVN wydało nam płytę i tak dalej. Będziemy starali się przekonywać naszą pracą i konsekwencją, że nikt nam za darmo nic nie dał.
Kamil: Nie każdy wie, że my na wydanie płyty sami odkładaliśmy pieniądze. Praktycznie od pierwszego koncertu, za który dostaliśmy jakieś wynagrodzenie. Zbieraliśmy na tę płytę dość długo i to jest właśnie w tym wszystkim piękne, że nikt nam jej nie zasponsorował.
Radek: Ważne, że my wiemy jak było naprawdę.
Jak wygląda wasza pozycja na polskiej scenie reggae? Osiągnęliście bezprecedensowy sukces sprzedażowy, który pewnie komuś może być solą w oku. Nie tak dawno zapowiadało się, że masową rozpoznawalność może osiągnąć Vavamuffin, tak się jednak nie stało… a Star Guard Muffin udało się i to już pierwszą płytą.
Kamil: Vavamuffin jest już na tej scenie legendą i wielki szacunek dla nich. Z tego co wiem Pablopavo jest za nami i szczerze nam kibicuje.
Radek: Trzymamy też blisko z Tabu, EastWest Rockers, Junior Stressem…
Kamil: Z Przybij Pionę jest dobrze… Ogólnie nie jest tak źle. Jest raczej w porządku, prosto w twarz nikt nam nie powiedział, że robimy festyn. Na pewno na początku były jakieś krzywe teksty za plecami, "skąd oni się wzięli w ogóle", ale to normalka, każdy kiedyś zaczynał, prawda? Pewnie, że są kapele, które mogą mieć żal, że pracują ciężko pięć czy siedem lat i niewiele z tego wynika, a tu jakiś łepek wpakował się do programu i jest szał. Liczę się z tym. Mam świadomość, że nie jestem najlepszy i mnóstwo pracy przed nami. Dostaliśmy jednak szansę i nie mamy zamiaru jej zaprzepaścić. To dopiero byłoby głupie.
Radek: Poza tym nie robimy tego wszystkiego tylko dla siebie. Uważam, że mamy szansę popchnąć do przodu całą scenę reggae w Polsce i chcemy skorzystać z takiej okazji.
Dzięki naszej popularności scena może przyciągnąć rzesze nowych fanów i mamy już pierwsze sygnały, że tak się właśnie dzieje.
Kamil: Jeżeli z tych tysięcy zostanie chociaż kilkaset, to i tak to będzie dla nas bardzo ważne.
Stawiacie się w roli konia pociągowego całej sceny?
Radek: Może nie my sami, ale ludzie trochę tak nas postrzegają. Patrzą, co zrobimy i jaki to będzie miało skutek dla popularności reggae.
Kamil: Jest misja i trzeba ją spełnić.
Waszym menedżerem jest Wojtek Wojda, lider Farben Lehre, jednego z najważniejszych w kraju zespołów łączących w swojej twórczości dwa światy – punk i właśnie reggae. Rozmawiacie czasami o muzyce?
Kamil: Jak najbardziej. Wojtek odbiera nas bardzo pozytywnie i bardzo wierzy w Star Guard Muffin. Dla mnie to też przykład człowieka sukcesu. Grają swoje od chyba 25 lat, rocznie dają ponad 100 koncertów. Utrzymać taki poziom przez tak długi czas to coś, co nam naprawdę imponuje. Też chcemy iść taką drogą. Nie sezonowej gwiazdki, tylko długodystansowego zespołu. Chcemy mieć swoich ludzi na koncertach przez wiele lat. Oczywiście mamy świadomość, że ci ludzie będą się zmieniali, wielu z tych, którzy są teraz, pewnie w końcu się nami znudzi, ale część zostanie na dobre i na złe. (śmiech)
Przekrój publiczności na waszych koncertach jest niezwykle szeroki. Jak reagujecie na nagły przypływ osób, którzy pewnie nawet niekoniecznie kojarzą nazwisko Marley?
Radek: To prawda, że publika jest na maksa zróżnicowana.
Kamil: Na naszych klubowych, biletowanych koncertach przedział wiekowy jest od 15 do 45 lat. Czasami zdecydowanie więcej jest dziewczyn, ale jak się okazuje, w niektórych miejscach, o dziwo, większość stanowią faceci. Byłem bardzo zdziwiony, kiedy zobaczyłem na pewnym koncercie prawie wyłącznie męską publikę. Bałem się, że będą butelkami w nas rzucać. A fajnie się bawili. (śmiech)
Słyszałem, że objawiają się już pierwsze symptomy bednarkomanii.
Kamil: No, dzieje się. (śmiech) Ostatnio musiałem się z kumplem z zespołu zamienić kurtkami, żeby w ogóle móc wyjść z klubu. Krzyki, piski to już normalne, próbujemy się do tego przyzwyczaić. Po kilku niezbyt przyjemnych akcjach musimy też trzymać nazwy hoteli w tajemnicy.
Radek: A i tak zawsze ktoś się dowie. Nie wiem, jak one to robią. (śmiech)
Kamil: Teraz się z tego śmiejemy, ale bywa, że jest to irytujące. Zawsze wtedy się zastanawiam: "Kurczę, po co mi to w ogóle było?" Niektóre fanki potrafią zajść ostro za skórę, ale liczę na to, że w końcu im się to znudzi. Bo ile można?
Rozmawiamy o negatywach waszej popularności, ale pozytywów też by się kilka znalazło. Jest taki tekst na waszej płycie: "O jaka piękna ta noc, szkoda że zablokowali mi konto, mój portfel stracił całą moc". To już wam chyba nie grozi?
Kamil: Nie patrzymy na to w ten sposób. Pieniądze, które gdzieś się zaczynają pojawiać, dają nam pewien spokój, stabilizację. Ja już wiem, że chcę żyć z muzyki, że takie jest moje powołanie. Taką drogę wybrałem i teraz czuję się w miarę bezpiecznie, bo mogę sobie odłożyć na coś, co będzie mi bardzo potrzebne, żeby ten wybór realizować w przyszłości. Po drugie, chcemy się zabezpieczyć przed sytuacją, kiedy może być gorzej. Kiedyś ten cały boom przecież minie i chcemy być na to przygotowani. Staramy się też brać pod uwagę te gorsze opcje i dzięki temu nie popadamy w jakąś przesadną euforię. Nawet kiedy będzie źle, chciałbym mieć komfort nie martwienia się o byt materialny, tylko spokojnie sobie z chłopakami tworzyć. To na razie marzenie, ale może z czasem się spełni. Lubię czuć w środku spokój, że można być muzykiem i mieć fajne, ciekawe życie.
W niektórych recenzjach waszego debiutu można wyczytać utyskiwania, że "Szanuj" została przygotowana trochę za szybko, że niepotrzebne są te dwa covery, które Kamil śpiewał w programie, czyli "Tears In Heaven" Claptona i "I" Kurta Nielsena, że powinniście postawić na w pełni autorski materiał, co podbudowałoby waszą wiarygodność. Co wy na to?
Kamil: Ogólnie płyta mi się bardzo podoba, chociaż faktycznie zrobiliśmy ją bardzo szybko, bo w ciągu półtora miesiąca.
Radek: Każdy z nas z pewnością dał z siebie wszystko. Gramy razem zaledwie dwa lata, cały czas się rozwijamy i „Szanuj” pokazuje nasze możliwości w chwili nagrywania tej płyty. Jesteśmy z niej naprawdę dumni, a jednocześnie wiemy, że teraz dzięki intensywnemu graniu koncertów, jesteśmy już dużo lepszym zespołem. To wszystko zaowocuje na następnej płycie. Na pewno jednak nie mamy się czego wstydzić. "Szanuj" to dla nas cały czas bardzo fajna rzecz.
Kamil: Teraz bardziej kręcą nas rootsowe kawałki i pewnie w tym kierunku będziemy się rozwijać. Chociaż nie zabraknie pewnie i żywszych, dancehallowych numerów, bo takie na koncertach wymiatają. (śmiech) Będę się starał, żeby przemycać do muzyki Star Guard Muffin wpływy tych wykonawców, którzy aktualnie mnie zachwycają. Uwielbiam Gentlemana, Franka Dellé, Buju Bantona… Mocne, rootsowe granie. Don Carlos też ma fajne nuty, jest mnóstwo świetnej muzy.
Opracowaliście już jakiś sekretny patent na wielu różnych Wujków Dobra Rada, którzy na pewno się wokół was teraz kręcą?
Radek: Staramy się ich twardo odprawiać z kwitkiem. Dziękujemy takim osobom.
Kamil: Tak, to nie jest nasz target, żeby wchodzić w jakieś tematy reklamowe czy tym podobne, do niczego nie jest to zespołowi potrzebne. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli się do jakiejś reklamy parówek sprzedać.
Wciąż się jeszcze uczycie. Czy przy takiej skali sukcesu, jaki osiągnął Star Guard Muffin, macie jeszcze motywację, żeby się dalej edukować?
Kamil: Najgorzej jest z czasem, bo chęci by się jeszcze znalazły. Kurczę, maturę trzeba jednak zrobić, bo to podstawa. Kiedyś będę chciał się dostać do akademii muzycznej i bez matury nie dam rady. Będę żałował, że rzuciłem szkołę, bo miałem swoje pięć minut. Trzeba stanąć na głowie i to ogarnąć. Nie wiem za bardzo jak, ale musi się udać. (śmiech) Da się to pogodzić, zwłaszcza kiedy nauczyciele są fajnie nastawieni i naprawdę chcą pomóc. Na razie większość jest bardzo wyrozumiała, pozwala indywidualnie ustawiać się na sprawdziany, testy i jestem im za to bardzo wdzięczny.
Jak jesteście postrzegani w rodzimym Brzegu?
Radek: Myślę, że tak pół na pół.
Kamil: W takim miasteczku każdy każdego zna. Są ludzie, którzy dobrze nam życzą i tacy, którzy może niekoniecznie. (śmiech) Najgorsi są jednak tacy, którzy udają, że się cieszą naszym sukcesem, żeby za plecami elegancko obrabiać nam tyłki. Dwulicowość jest najgorsza. Jak ktoś ma z nami problem, wolę żeby wygarnął nam prosto z mostu, co myśli. Wiemy jednak, że to też jest część ceny, o której mówiliśmy wcześniej.
Radek: Ej, ale mamy też przyjaciół, ludzi z dobrą energią i oni są dla nas najważniejsi.
Zapewne doskonale wiecie, że przechodzicie teraz kurs przyspieszonego dojrzewania.
Kamil: Tak, zauważyliśmy to. W ciągu trzech miesięcy przerobiliśmy chyba trzy lata. (śmiech) Wszystko dzieje się 10 razy szybciej niż przed programem. Poza tym o wiele rzeczy musieliśmy nauczyć się dbać, być odpowiedzialnym za swoje czyny i słowa. Wszyscy patrzą nam na ręce. Czuję też, że muszę uważać, co mówię na koncertach. Kiedyś zdarzało się, że gadałem jakieś głupoty, a teraz jednak z tyłu głowy pojawia się odpowiedzialność. Również za chłopaków, bo przecież jak ja coś spieprzę, to konsekwencje ponosi cały zespół. Odbije się to na nas wszystkich.
Zdarzają wam się propozycje, które nie uwzględniają zespołu? Na przykład, żeby Kamil Bednarek gdzieś przyjechał i sam zaśpiewał?
Kamil: Zdarzają się, ale na szczęście coraz rzadziej. Staramy się, by ludzie patrzyli na nas jako zespół. Nazywamy się przecież Star Guard Muffin, a nie Kamil Bednarek & Star Guard Muffin. Małymi krokami, ale chyba publiczność zaczyna ten fakt ogarniać. (śmiech)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rasta z miasta dnia Śro 15:03, 02 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
gyal
Prawdziwy StarGuard
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 424
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:56, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
bardzo dobry wywiad....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asia
Zna się na rzeczy
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olkusz, PL Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:23, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Świetny wywiad, ciekawe pytania, a nie, że tylko o dziewczynę i jak powstała nazwa zespołu -.-
Wyobrażacie sobie SGM w reklamie parówek?
Z niektórych wypowiedzi Kamila, widać, że daje do zrozumienia, że ma dość słitów, nie dziwię się ^^
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Asia dnia Śro 18:24, 02 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajojaa .
Prawdziwy StarGuard
Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grudziądz Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:42, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
parówki w dreadach i rasta czapkach xD
wywiad mi się podoba , jakieś inne pytania itd. pozytywny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asia
Zna się na rzeczy
Dołączył: 03 Gru 2010
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olkusz, PL Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:59, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Hahaha... Rasta-Parówki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicol
United
Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 1506
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siemianowice Śląskie Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:07, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
wywiad bardzo fajny i pozytywny
czemu nie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
znamtenstan
DancehallQueen!
Dołączył: 13 Sty 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:22, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Naprawdę ciekawy wywiad. Inne pytania, w ogóle sympatycznie się czytało.
Tarcza, miecz i ogień xd
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez znamtenstan dnia Śro 22:22, 02 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
Prawdziwy StarGuard
Dołączył: 16 Gru 2010
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:18, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Wywiad mi się bardzo spodobał, nowe pytania i odpowiedzi, można się dowiedzieć jakichs nowych rzeczy, a nie tylko ,, czy masz dziewczynę". Bardzo pozytywne jest ich nastawienie do tego wszystkiego, że mają świadomość tej odpowiedzialności jaka na nich spoczywa, że wiedzą, że muszą być dobrym przykładem.
Zaszokował mnie Kamil z tym koncertem z prawie samymi facetami...że taki w ogóle był możliwy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natty
United
Dołączył: 24 Sty 2011
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk. Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:49, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajny wywiad, ale SGM w reklamie parówek .?! Chciałabym to zobaczyc ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iga
Rasowy Rastaman
Dołączył: 24 Gru 2010
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kujawyyy
|
Wysłany: Czw 15:17, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
O matko boska jaki długi wywiad! Jeee tarcza, miecz i ogien xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|